wtorek, 17 listopada 2015

Rozdział 37

Ross

Szedłem korytarzem, poszukując Laury, chciałem zaprosić ja na randkę. Własnie w oddali dostrzegłem ją, jak delikatnie kroczyła o kulach w stronę sali od chemii. Bardzo szybko dogoniłem brunetkę.
-Hej Laura, jak noga?- zapytałem na wstępie.
-Hej- odparła lekko zmieszana.
-A z nogą już lepiej, nie boli. Muszę tylko nosić jeszcze usztywnienie- dopowiedziała, a ja uśmiechnąłem się.
Cieszyłem się, że już lepiej.
-Chyba cię lekko przestraszyłem- rzuciłem, a ona pokiwała przecząco głową.
Wiedziałem, że i tak to nieprawda. Myślę, że Laura się naprawdę miła i to bardzo.
-Wiesz tak sobie pomyślałem...- zacząłem, jednak nie było dane mi dokończyć, ponieważ obok nas pojawił się McKine.
-Cześć Laura, możemy pogadać-zwrócił się do niej, stając pomiędzy nami.
-Nie. Jestem zajęta- odrzekła szybko, jakby chciała uciec.
Stanąłem z drugiego jej boku.
-Co chciałeś Ross?- spytała mnie, a brunet wyraźnie poczerwieniał.
Był zły.
-Laura to ważne...- powiedział zdecydowanie i wtedy postanowieniem podjąć działanie.
-Ona nie chce z tobą rozmawiać -spojrzałem na niego wrogo, a on odszedł.
-Wiesz pomyślałem, że moglibyśmy razem gdzieś wyjść. Oczywiście jeśli masz ochotę- zaproponowałem, a ona uniosła lekko brwi.
-W sensie, że randka?
-No tak-rzekłem i cały się zaczerwieniłem.
-Super tylko, że ja mam nogę w niezbyt użytecznym stanie-rzekła z lekką nutką żartu.
Mimo to dostrzegłem, że to zasmuciło ją lekko.
-Spokojnie Laura, coś wymyśle- przyrzekłem i akurat doszliśmy do chemicznej.
Wpuściłem ją do sali, udałem się pod swoją i po chwili zaczęła się lekcja.

Joe

Byłem wściekły na tego Lynch'a. Zawsze, gdy chciałem porozmawiać z Laurą, zjawiał się i wszystko psuł. Z cudem zachowuję spokój, kiedy ich razem widzę. Jestem tak bardzo rozczarowany. Jak ona mogła mi to zrobić?  Przecież było tak dobrze. Nie wierzę, że dała się nabrać na te wszystkie brednie. Ale ja wiem, czuję, że nie jestem jej jeszcze obojętny. Skoro nie wierzy mi, porozmawiam z Sarah i Monic. To moja ostatnia deska ratunku. Nie gadałem z nimi od czasu mojego zerwania z Marano. Jakoś muszę sobie poradzić. Poprawiłem plecak na ramieniu i ruszyłem w kierunku sali gimnastycznej. Chris ma teraz trening, więc i Sah musi tam być. Nie myliłem się. Siedzieli razem. Podszedłem do nich. Przybiłem piątkę z chłopakami i przywitałem się z dziewczynami. Poprosiłem je o rozmowę i wyszliśmy przed szkołę.
-Co tam?- zapytała Sarah.
-Chcesz pożyczyć hajs? Podobno jesteś kasiasty.- zażartowała Monic, a ja przewróciłem oczami.
Miałem wrażenie, że szczególnie lubiła ze mnie żartować. Nie zwracałem jednak nigdy na to uwagi. Blanc tak już jest. Mimo to jest naprawdę w porządku. Z resztą Sarah też. Zaraz przekonamy się jak bardzo.
-Wiecie, że nigdy nie skrzywdziłbym Laury. To ten Lynch musiał wszystko zaplanować i nasłać na mnie Becky. Przecież i wy widzicie, że coś jest nie halo z tą historią. W końcu chyba przyjaźnimy się jeszcze- powiedziałem, a spojrzały na mnie z wyrzutem.
-To nie zmienia faktu, że całowałeś tą dziewczynę...- zaczęła brunetka, ale blondyna uspokoiła ją.
-Nie słuchaj jej. Pomożemy ci Joe, ale tylko w wyjawieniu prawdy. Nie mamy zamiaru ingerować w związek Laury. Pasuje?- zapytała i wyciągnęła rękę, a ja uścisnąłem ją.
Z resztą i tak przytuliłem je obydwie, na zaśmiały się. Ruszyliśmy do szkoły. Umówiliśmy się dziś, że po szkole obgadamy resztę.


Hejka wpadamy do was z kolejnym rozdziałem. Mamy nadzieję, że wam się spodoba. Prosimy o szczere komentarze.
A w kolejnym:
-Jak przebiegnie randka Rossa i Laury? 
- Rydelllington idą na podwójna randkę z Rolice (Rocky+Alice)

6 komentarzy:

  1. Super rozdział :*
    Nie lb Joe.
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział;)
    Czekam na kolejny;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny < 3
    O, nie , Joe! :o No ciekawe, jak będzie na tych wszystkich randkach:)
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Wasza Czekoladka ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział!
    Jestem ciekawa tej randki Raury. Fajnie, gdyby doszło do pocałunku.
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudeńko.
    Uwielbiam tego bloga.
    Destiny

    OdpowiedzUsuń