piątek, 7 sierpnia 2015

Rozdział 23

Narrator

-Lynch ma być kompletnie oczarowany tobą, rozumiesz?- zapytał Sam, a blondyna pokiwała głową
-A co ja będę z tego miała?- tym razem to ona zadała pytanie
-Umówimy cię z Joe'm.- odrzekł Morris
-Okay... Tylko nie wiem, jak do niego zagadać.- rzekła, a czarnowłosy klepnął się ręka w czoło
-Po prostu podejdź. Masz i idź już.- włożył jej za bluzkę 50 dolarów i obrócił w kierunku Ross'a
Dziewczyna ruszyła pewnym krokiem w kierunku blondyna. Znała go tylko z widzenia, a więc kompletnie nic o nim nie wiedziała. Znała tylko imię i nazwisko. Wiedziała też, że musiał czymś zawinić chłopakom. Becky nie była zła, ale bardzo podobał jej się Joe i dlatego zgodziła się. Zdawała sobie doskonale sprawę z tego, iż podoba się wielu chłopcom, lecz ją już od dawna obchodził ten jeden. Poza tym mogła zarobić i iść na randkę z McKine'm. Usiadła obok Lynch'a na parapecie. Ten w ogóle nie zwracał na nią uwagi, tylko czytał jakaś książkę. Dotknęła go lekko ręką. Spojrzał na nią, a wtedy uśmiechnęła się i powiedziała.
-Oj, przepraszam. Nie chciałam ci przeszkodzić.- rzekła zupełnie niewinnie
-Nic się nie stało.- odpowiedział i odwzajemnił jej uśmiech
-Jestem Becky.- przedstawiła się i przysunęła się do niego
-Ross.
-Co czytasz?- zapytała i w tym samym czasie spojrzała za niego
Dostrzegła Morris'a, który szedł w ich stronę. Szybko spojrzała w jego oczy.
-Takie tam opowiadanie.- odpowiedział lekko zawstydzony
-No powiedz Ross.- zaczęła go przekonywać
-To nic ciekawego.- próbował ją odwieść od tego tematu
-Nie bądź taki.- naciskała jeszcze bardziej
-Ech, to Romeo i Julia.- zdradził, a ona uśmiechnęła się szeroko
-Słodki jesteś, kiedy się wstydzisz, wiesz?- powiedziała mu, a on przewrócił oczami
Był zdezorientowany. Nie miał pojęcia, czego chciała ta dziewczyna, ale polubił ją. Była bardzo miła. Zaczęli rozmawiać o tym, do której klasy chodzą. Nagle blondynka zbliżyła się do niego i pocałowała go w policzek, co kompletnie sparaliżowało Lynch'a.
-Muszę już lecieć.- oznajmiła i odeszła
-Co to było?- zapytał siebie w myślach i zszedł z parapetu, po czym sięgnął swoją torbę z podłogi i włożył do niej książkę
Spojrzał na zegarek. Zaraz dzwonek. Pomyślał i udał się pod klasę. Jego myśli zaplątała teraz blondynka do chwili, aż zaczął ją porównywać z Marano. W tym czasie kumple Joseph'a cieszyli się. Udało im się zdobyć zeszyt blondyna, który posiadał teraz Sam. Otworzył go i zaczął kartkować. Jest. Znalazł rysunek z Laurą i krótką notkę. Odczytał ją cicho.
-Zakochałem się w pięknej Laurze Marano.- kiedy skończył, cała zgraja wybuchła śmiechem
-Że co?- zapytał jedne z nich i wybuch jeszcze większym śmiechem
-No to mamy go.- uśmiechnęli się do siebie

***

Na długiej przerwie kumple McKine'a postanowili wykorzystać swój dowód. Podczas lunchu, gdy na stołówce jest niemal cała szkoła, zaczęli wysyłać zdjęcia z zeszytu Ross'a, na których był uwieczniony portret pięknej Marano oraz wyznanie Lynch'a. Większość osób zareagowała na to śmiechem, lecz znalazła się mała cząstka, która nie była tak rozbawiona. Wśród niej znalazł się sam Ross, który natychmiast opuścił szkołę. Czuł się upokorzony i nie mógł znieść śmiechów innych. Chłopak od razu skierował się do cukierni, w której pracowała Alice. Było to jedne słuszne miejsca, jakie w tej chwili miał na myśli. Tymczasem w szkole Laura nieświadoma tego, co zrobili kumple jej chłopaka, razem z Joe'm udała się na stołówkę.
-Mam coś na twarzy?- zapytała dyskretnie bruneta
-Nie. Wyglądasz okay. Nie wiem, o co im chodzi.- odpowiedział równie zdziwiony zachowaniem ludzi
Wszystko jednak wyjaśniło się, gdy para zasiadła przy stoliku z głównymi prowokatorami tej akcji, czyli kumplami Joe'go.
-Co to ma być?- rzekła zła Marano
-To wyznanie Lynch'a. Nie umiesz czytać?- zażartował Morris, za co dostał z rękę w głowę od McKine'a
-To wasza sprawka?- zadała pytanie i spojrzała zawiedziona na swojego chłopaka oraz jego kumpli, których miny mówiły same za siebie
-Obiecywałeś Joe.- krzyknęła i wyszła ze stołówki, a brunet za nią
-Ja nie miałem z tym nic wspólnego. Uwierz mi Laura.- tłumaczył się, trzymając ją za dłonie, aby nie uciekła
-Nie wierzę w to. W ogóle dlaczego to zrobiliście, teraz czujecie się lepiej?- zmieniła temat
-Ale to nie byłem ja. Po co miałbym kłamać? Z resztą ty lepiej powiedz, dlaczego go tak bronisz. A może on podoba ci się. Lubisz takie sieroty? Całego świata nie uratujesz!- odpowiedział jej zły, a ona odsunęła się od niego
-Po prostu nie wierzę w to, co powiedziałeś!- pokręciła głową i udała się do miejsca, gdzie stała jej ochrona, po czym weszła jej asyście do szkoły

Hejko!
Wpadamy do Was z kolejnym rozdziałem. Akcja nabiera coraz szybszego tempa. Obiecujemy, że w przyszłych rozdziałach nie zabraknie emocji! Komentujcie szczerze :) To naprawdę daje kopa do pisania.
Pozdrawiamy
Ania Fanka & Sylwia Lynch

A już w rozdziale 24:
-Co zrobi Laura?
-Jak zachowa się Ross?
-Co stanie się pomiędzy Joe'm a Marano?
Wszystkie odpowiedzi - next. 

6 komentarzy:

  1. Wspanialy<3
    Nie lubie kumpil Joego..
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam:*
    Wasza Czekoladka♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :*
    Nie znoszę kumpli Joe'go.
    Biedny Ross...
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny *_* Od samego początku jakoś nie polubiłam kumpli Joe'go.Biedny Ross :'c Fajnie by było gdyby Lau do niego poszła i z nim porozmawiała a wszystkim ;D Ale to się okaże.Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejo! Tak mi sie spodobal ten blog ze Ummm!
    Bede komentowac regularnie!
    Nie lubie tych kumpli Joe'go i jego tez nie lubie. Za to lubie Alice.
    Ja tam i tak czekam wciaz na Raure xD
    Czekam na next!

    -Wika aka ponczek

    OdpowiedzUsuń