Narrator
-Lynch ma
być kompletnie oczarowany tobą, rozumiesz?- zapytał Sam, a blondyna pokiwała
głową
-A co ja
będę z tego miała?- tym razem to ona zadała pytanie
-Umówimy cię
z Joe'm.- odrzekł Morris
-Okay...
Tylko nie wiem, jak do niego zagadać.- rzekła, a czarnowłosy klepnął się ręka w
czoło
-Po prostu
podejdź. Masz i idź już.- włożył jej za bluzkę 50 dolarów i obrócił w kierunku
Ross'a
Dziewczyna
ruszyła pewnym krokiem w kierunku blondyna. Znała go tylko z widzenia, a więc
kompletnie nic o nim nie wiedziała. Znała tylko imię i nazwisko. Wiedziała też,
że musiał czymś zawinić chłopakom. Becky nie była zła, ale bardzo podobał jej
się Joe i dlatego zgodziła się. Zdawała sobie doskonale sprawę z tego, iż
podoba się wielu chłopcom, lecz ją już od dawna obchodził ten jeden. Poza tym
mogła zarobić i iść na randkę z McKine'm. Usiadła obok Lynch'a na parapecie.
Ten w ogóle nie zwracał na nią uwagi, tylko czytał jakaś książkę. Dotknęła go
lekko ręką. Spojrzał na nią, a wtedy uśmiechnęła się i powiedziała.
-Oj,
przepraszam. Nie chciałam ci przeszkodzić.- rzekła zupełnie niewinnie
-Nic się nie
stało.- odpowiedział i odwzajemnił jej uśmiech
-Jestem
Becky.- przedstawiła się i przysunęła się do niego
-Ross.
-Co czytasz?-
zapytała i w tym samym czasie spojrzała za niego
Dostrzegła
Morris'a, który szedł w ich stronę. Szybko spojrzała w jego oczy.
-Takie tam
opowiadanie.- odpowiedział lekko zawstydzony
-No powiedz
Ross.- zaczęła go przekonywać
-To nic
ciekawego.- próbował ją odwieść od tego tematu
-Nie bądź
taki.- naciskała jeszcze bardziej
-Ech, to
Romeo i Julia.- zdradził, a ona uśmiechnęła się szeroko
-Słodki
jesteś, kiedy się wstydzisz, wiesz?- powiedziała mu, a on przewrócił oczami
Był
zdezorientowany. Nie miał pojęcia, czego chciała ta dziewczyna, ale polubił ją.
Była bardzo miła. Zaczęli rozmawiać o tym, do której klasy chodzą. Nagle
blondynka zbliżyła się do niego i pocałowała go w policzek, co kompletnie
sparaliżowało Lynch'a.
-Muszę już
lecieć.- oznajmiła i odeszła
-Co to
było?- zapytał siebie w myślach i zszedł z parapetu, po czym sięgnął swoją
torbę z podłogi i włożył do niej książkę
Spojrzał na
zegarek. Zaraz dzwonek. Pomyślał i udał się pod klasę. Jego myśli zaplątała
teraz blondynka do chwili, aż zaczął ją porównywać z Marano. W tym czasie
kumple Joseph'a cieszyli się. Udało im się zdobyć zeszyt blondyna, który
posiadał teraz Sam. Otworzył go i zaczął kartkować. Jest. Znalazł rysunek z
Laurą i krótką notkę. Odczytał ją cicho.
-Zakochałem
się w pięknej Laurze Marano.- kiedy skończył, cała zgraja wybuchła śmiechem
-Że co?-
zapytał jedne z nich i wybuch jeszcze większym śmiechem
-No to mamy
go.- uśmiechnęli się do siebie
***
Na długiej
przerwie kumple McKine'a postanowili wykorzystać swój dowód. Podczas lunchu,
gdy na stołówce jest niemal cała szkoła, zaczęli wysyłać zdjęcia z zeszytu
Ross'a, na których był uwieczniony portret pięknej Marano oraz wyznanie
Lynch'a. Większość osób zareagowała na to śmiechem, lecz znalazła się mała
cząstka, która nie była tak rozbawiona. Wśród niej znalazł się sam Ross, który
natychmiast opuścił szkołę. Czuł się upokorzony i nie mógł znieść śmiechów
innych. Chłopak od razu skierował się do cukierni, w której pracowała Alice.
Było to jedne słuszne miejsca, jakie w tej chwili miał na myśli. Tymczasem w
szkole Laura nieświadoma tego, co zrobili kumple jej chłopaka, razem z Joe'm
udała się na stołówkę.
-Mam coś na
twarzy?- zapytała dyskretnie bruneta
-Nie.
Wyglądasz okay. Nie wiem, o co im chodzi.- odpowiedział równie zdziwiony
zachowaniem ludzi
Wszystko
jednak wyjaśniło się, gdy para zasiadła przy stoliku z głównymi prowokatorami
tej akcji, czyli kumplami Joe'go.
-Co to ma
być?- rzekła zła Marano
-To wyznanie
Lynch'a. Nie umiesz czytać?- zażartował Morris, za co dostał z rękę w głowę od
McKine'a
-To wasza
sprawka?- zadała pytanie i spojrzała zawiedziona na swojego chłopaka oraz jego
kumpli, których miny mówiły same za siebie
-Obiecywałeś
Joe.- krzyknęła i wyszła ze stołówki, a brunet za nią
-Ja nie
miałem z tym nic wspólnego. Uwierz mi Laura.- tłumaczył się, trzymając ją za
dłonie, aby nie uciekła
-Nie wierzę
w to. W ogóle dlaczego to zrobiliście, teraz czujecie się lepiej?- zmieniła
temat
-Ale to nie
byłem ja. Po co miałbym kłamać? Z resztą ty lepiej powiedz, dlaczego go tak
bronisz. A może on podoba ci się. Lubisz takie sieroty? Całego świata nie
uratujesz!- odpowiedział jej zły, a ona odsunęła się od niego
-Po prostu
nie wierzę w to, co powiedziałeś!- pokręciła głową i udała się do miejsca,
gdzie stała jej ochrona, po czym weszła jej asyście do szkoły
Hejko!
Wpadamy do Was z kolejnym rozdziałem. Akcja nabiera coraz szybszego tempa. Obiecujemy, że w przyszłych rozdziałach nie zabraknie emocji! Komentujcie szczerze :) To naprawdę daje kopa do pisania.
Pozdrawiamy
Ania Fanka & Sylwia Lynch
A już w rozdziale 24:
-Co zrobi Laura?
-Jak zachowa się Ross?
-Co stanie się pomiędzy Joe'm a Marano?
Wszystkie odpowiedzi - next.
Fantastyczny <3
OdpowiedzUsuńCudo*)
OdpowiedzUsuńWspanialy<3
OdpowiedzUsuńNie lubie kumpil Joego..
Czekam na nexta!
Pozdrawiam:*
Wasza Czekoladka♥
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńNie znoszę kumpli Joe'go.
Biedny Ross...
Czekam na next <3
Rozdział świetny *_* Od samego początku jakoś nie polubiłam kumpli Joe'go.Biedny Ross :'c Fajnie by było gdyby Lau do niego poszła i z nim porozmawiała a wszystkim ;D Ale to się okaże.Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńHejo! Tak mi sie spodobal ten blog ze Ummm!
OdpowiedzUsuńBede komentowac regularnie!
Nie lubie tych kumpli Joe'go i jego tez nie lubie. Za to lubie Alice.
Ja tam i tak czekam wciaz na Raure xD
Czekam na next!
-Wika aka ponczek