Ross
Wstałem powolnie z łóżka i wybrałem ubrania na dziś, które były całe czarne. Po ubraniu się, poszedłem na śniadanie. Przy stole siedzieli już wszyscy członkowie rodziny i Alice, która kończyła jeść kanapkę.
- Hejka!- odezwałem się do wszystkich
- Ross, jeśli chcesz dziś zostać w domu to możesz. Zrobimy jeden wyjątek. - zaproponowała Rydel
- Nie, dziękuję, - odrzekłem, dając jej buziaka w policzek- ale pójdę dziś do szkoły i tak mam dużo zaległości.
- O której kończysz zajęcia? -zapytała Alice
- Kończę o 15. - odpowiedziałem na jej pytanie
- Wiesz, bo twoje rodzeństwo idzie do pracy i tak sobie pomyślałam, że może poszłabym pod twoją szkołę, a stamtąd udalibyśmy się na jakiś spacer. Pokazałbyś mi okolicę ?- spytała
- Możemy.
- Super to pójdę razem z tobą pod szkołę, żeby wiedzieć, gdzie mam czekać.- uśmiechnęła się, a ja pokiwałem głową
Alice jest starsza ode mnie o rok.
Alice jest starsza ode mnie o rok.
- Jasne, ale teraz musimy już lecieć, abym się nie spóźnił na zajęcia.-
Po tym słowach wstaliśmy i razem wyszliśmy z domu, żegnając się z resztą. Udałem się na zajęcia, szczerze nie miałem najmniejszej chęci siedzieć w szkole po tym wszystkim. Na szczęście w towarzystwie Alice zawsze czułem się świetnie, więc przez drogę trochę sobie porozmawialiśmy.
Kiedy dochodziłem do szkoły, rozłączyliśmy się. Ona zawróciła, a ja ruszyłem dalej. Nagle spostrzegłem, że samochód, którym przyjeżdża Laura właśnie podjechał na podjazd. Postanowiłem na nią poczekać.
- Cześć.- przywitałem się z nią
- He,j co tam u ciebie, jak się trzymasz po wczorajszym ?- spytała z troską
- Jakoś trzeba było dać radę. - spuściłem głowę w dół, aby nie zobaczyła mojego smutku.
Ruszyliśmy pod klasę, w której mieliśmy lekcje. Usiedliśmy na swoich miejscach i zaczęliśmy czytać dzisiejszy temat lekcji.
Po skończonych zajęciach wyszedłem przed szkołę ,aby zobaczyć ,czy Alice już na mnie czeka. Nie myliłem się, czekała z boku drogi. Szybko do niej pobiegłem i dałem buziaka w policzek. A ona uśmiechnęła się szeroko i promieniście .
- Hejka, jak tam, dałeś radę dziś przeżyć?- spytała
- Tak ,nie było aż tak źle, a ty nie miałaś problemu z trafieniem tutaj?
- Nie, jak widzisz dałam radę.- na te słowa szturchnęła mnie lekko w żebro
Natomiast ją objąłem ramieniem i ruszyliśmy na spacer, aby Alice poznała okolicę.
Była bardzo ciekawa kto to jest , ile znaczy dla Ross'a. Z tymi i innymi myślami wsiadłam do samochodu z moją ochroną, a następnie udaliśmy się do domu.
Na miejscu czekały mnie moje ulubione naleśniki z nuttelą, ale dziś nie miałam najmniejszej ochoty ich jeść. Byłam zbyt pogrążona w myślach, co ta dziewczyna robiła przy Ross'ie.
Przecież Lynch to spokojny chłopak, nie wygląda na takiego, który by miał duże doświadczenie z dziewczynami. Ogólnie wygląda, jakby nigdy z nimi nie obcował.
Nie mogła sobie dać z tym spokoju. Z resztą nie powinnam teraz, o tym myśleć. Kiedy do mojego pokoju weszła mama. Kiedy ujrzałam ją w drzwiach momentalnie, stanęłam na baczność.
- Musimy porozmawiać - orzekła
- O czym?
- Usiądźmy na łóżku
- Więc, o czym gadamy ?- spytałam
Wiedziałam, że to nie będzie łatwa rozmowa.
- Laura jesteś już dorosłą kobietą, która sama potrafi o siebie zadbać....
- Do czego zmierzasz?
- Chodzi o to, że pewne sprawy się pokomplikowały...
- Jakie sprawy.. o co chodzi mamo?
-Laura będziesz musiała się ...........wyprowadzić stąd.
-Jak to wyprowadzić o czym ty mówisz?- zaczęłam krzyczeć
- Po prostu może ci się tutaj coś stać. Zamieszkasz w apartamencie, oczywiście ochrona będzie ci towarzyszyć.
-Czy to coś poważnego?
- Nie, ale trzeba zachować ostrożność, jak będziesz sama mieszkała to wydoroślejesz.
- No masz rację.
- Wiesz, zadzwoniłam do kilku mieszkań na sprzedaż i jesteśmy umówione. Za niedługo wychodzimy, przyszykuj się.
- Jasne.
Przebrałam się w inne ubrania i razem z rodzicielką ruszyłyśmy na oglądania mieszkań.
Każde z nich było bardzo piękne,ale wybrałam, że zamieszka w tym :
Prosimy o szczere komentarze pod tym rozdziałem:
A w rozdziale 17
- Co się stanie miedzy przyjaciółmi Laury?
- O czyje względy będzie walczyła Laura ?
Tego wszystkiego dowiecie się za tydzień
Ruszyliśmy pod klasę, w której mieliśmy lekcje. Usiedliśmy na swoich miejscach i zaczęliśmy czytać dzisiejszy temat lekcji.
***
Po skończonych zajęciach wyszedłem przed szkołę ,aby zobaczyć ,czy Alice już na mnie czeka. Nie myliłem się, czekała z boku drogi. Szybko do niej pobiegłem i dałem buziaka w policzek. A ona uśmiechnęła się szeroko i promieniście .
- Hejka, jak tam, dałeś radę dziś przeżyć?- spytała
- Tak ,nie było aż tak źle, a ty nie miałaś problemu z trafieniem tutaj?
- Nie, jak widzisz dałam radę.- na te słowa szturchnęła mnie lekko w żebro
Natomiast ją objąłem ramieniem i ruszyliśmy na spacer, aby Alice poznała okolicę.
Laura
Wychodziłam właśnie ze szkoły, kiedy moją uwagę przykuł Ross, który obściskiwał się z jakaś dziewczyną.Była bardzo ciekawa kto to jest , ile znaczy dla Ross'a. Z tymi i innymi myślami wsiadłam do samochodu z moją ochroną, a następnie udaliśmy się do domu.
Na miejscu czekały mnie moje ulubione naleśniki z nuttelą, ale dziś nie miałam najmniejszej ochoty ich jeść. Byłam zbyt pogrążona w myślach, co ta dziewczyna robiła przy Ross'ie.
Przecież Lynch to spokojny chłopak, nie wygląda na takiego, który by miał duże doświadczenie z dziewczynami. Ogólnie wygląda, jakby nigdy z nimi nie obcował.
Nie mogła sobie dać z tym spokoju. Z resztą nie powinnam teraz, o tym myśleć. Kiedy do mojego pokoju weszła mama. Kiedy ujrzałam ją w drzwiach momentalnie, stanęłam na baczność.
- Musimy porozmawiać - orzekła
- O czym?
- Usiądźmy na łóżku
- Więc, o czym gadamy ?- spytałam
Wiedziałam, że to nie będzie łatwa rozmowa.
- Laura jesteś już dorosłą kobietą, która sama potrafi o siebie zadbać....
- Do czego zmierzasz?
- Chodzi o to, że pewne sprawy się pokomplikowały...
- Jakie sprawy.. o co chodzi mamo?
-Laura będziesz musiała się ...........wyprowadzić stąd.
-Jak to wyprowadzić o czym ty mówisz?- zaczęłam krzyczeć
- Po prostu może ci się tutaj coś stać. Zamieszkasz w apartamencie, oczywiście ochrona będzie ci towarzyszyć.
-Czy to coś poważnego?
- Nie, ale trzeba zachować ostrożność, jak będziesz sama mieszkała to wydoroślejesz.
- No masz rację.
- Wiesz, zadzwoniłam do kilku mieszkań na sprzedaż i jesteśmy umówione. Za niedługo wychodzimy, przyszykuj się.
- Jasne.
Przebrałam się w inne ubrania i razem z rodzicielką ruszyłyśmy na oglądania mieszkań.
Każde z nich było bardzo piękne,ale wybrałam, że zamieszka w tym :
Prosimy o szczere komentarze pod tym rozdziałem:
A w rozdziale 17
- Co się stanie miedzy przyjaciółmi Laury?
- O czyje względy będzie walczyła Laura ?
Tego wszystkiego dowiecie się za tydzień
Nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny
Jestem pod wrażeniem
Naprawdę
Czekam na next
Ktoś.
świetny rozdział jestem meega ciekawa co się wydarzy :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńUuuu... zazdrosna Laur :3
Weny życze, pozdrawiam
Miłego wieczoru ;*
Bd krótka i na temat :
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
Czekam na next <3