Laura
Siedziałam właśnie w swoim pokoju i odrabiałam
lekcje, kiedy usłyszałam że ktoś dzwoni do drzwi. Wstałam i powolnie ruszyłam w stronę drzwi
wejściowych, po drodze ze swojego pokoju wyjrzała Ania
- Ktoś dzwoni- powiedziała i uśmiechnęła się, co
odwzajemniłam
Pobiegłam do drzwi i otworzyłam je.
-Hej Lau!- rzekł Joe
-Hej!- odparłam i wpuściłam go do środka
-Co tam u ciebie?- zapytałam lekko zdziwiona jego
obecnością
-Chciałbym z tobą porozmawiać.- odpowiedział, a ja
skinęłam głową i przeszliśmy do mojego pokoju
-To o co chodzi?- spytałam, kiedy zamknął drzwi
-Chodzi o tego Lynch'a.- oznajmił krótko i niemiło
Usiadłam na łóżku i uważnie go słuchałam.
-Nie podoba mi się to, że zadajesz się z tym
blondynem. Nie dość, że cię wykorzystał to jeszcze teraz ty znów za nim łazisz,
a potem śmieje się za twoimi plecami. Chłopak jest fałszywy i dlatego nikt go
nie lubi.-oznajmił i usiadł obok mnie
-Jej, nie spodziewałam się tego, ale jakoś nie
mogę w to wierzyć. On jest całkiem miły.- stwierdziłam
-Kiedy?- prychnął i pokręcił głową
McKine nigdy się tak nie zachowywał. Nie podobało
mi się to jak rozmawialiśmy.
-Wiedziałem jak cię chłodno potraktował w klasie,
a potem na stołówce. Martwię się o ciebie.- odrzekł z troską
-Wiesz, że nie jestem dzieckiem. Zostaw tą sprawę
mi. Obiecuję, że będę uważać i nie dam się wykorzystać.- przyrzekłam, po czym
cicho zaśmialiśmy się
-Zapomniałabym wspomnieć, żeby twoi koledzy
odpuścili mu. Przecież nic im nie robi.- rzekłam i spojrzałam na niego
wyczekująco
-Pogadam z Alex'em.- odpowiedział, a ja
przytuliłam go
-Jesteś super.
***
Gdy przyjaciel poszedł do domu, wróciła mama. Gdy
mnie zobaczyła od razu nakazała mi iść do jej gabinetu.
-Musimy porozmawiać.- orzekła surowo, a ja tylko
westchnęłam i pokiwałam głową
Oj oberwie mi się za tych ochroniarzy...
Powolnie weszłam do jej gabinetu. Matka od razu
usiadła za swoim biurkiem i spojrzała na mnie swoim lodowatym wzrokiem.
-Laura Marano czy ty myślałaś, że to co dziś rano
zrobiłaś, ujdzie ci na sucho, bo mam nadzieje, że teraz zdajesz sobie z tego
sprawę. Czekają cię za to nie małe
konsekwencje.- powiedziała stanowczo
-Mamo ja nie chce, aby oni ciągle chodzili za mną
w szkole i siedzieli ze mną w klasie.- próbowałam się bronić
-Przypominam ci, że o takich rzeczach to ja
decyduje, a nie ty- krzyknęła- A teraz masz szlaban na wychodzenie z domu. Do
szkoły chodzisz z ochroniarzami, którzy nie odstępują cię na krok, za chwilkę
przyniesiesz mi laptopa i będziesz z niego korzystała tylko za moim
pozwoleniem. Nie masz prawa oglądać telewizji. To wszystko do odwołania, proszę
idź do swojego pokoju i przemyśl swoje zachowanie.
- Ale mamo...- zajęczałam niezadowolona
- Powiedziałam coś.
-No dobrze. Przepraszam.- rzekłam i wyszłam z jej
gabinetu
Ruszyłam w stronę swojego pokoju, w którym
najlepiej się czułam. Dlaczego ona mi to robi, ja tylko chciałam mieć trochę
luzu i tego, aby nie wszyscy zadawali
pytania dlaczego ci faceci za tobą chodzą i dziwnie na mnie w szkole by każdy
patrzył, a teraz wyszło, że i tak Oni będą musieli za mną łazić na każdym
kroku. Otworzyłam drzwi do swojego królestwa, wzięłam laptop ze swojego biurka
i odniosłam go do salonu, gdzie znajdowała się moja mama, która wybrała dla
mnie taki rodzaj kary. Postawiłam urządzenie na szafce i z powrotem udałam się
do swojego pokoju, w którym chciałam już spędzić resztę tego okropnego dnia.
Położyłam się na łóżko i wybrałam numer do Sarah.
*** Rozmowa telefoniczna ***- Hej Sarah, co porabiasz?- spytałam patrząc się w sufit- Wybieram z Monic kolor pasemek, w których było by jej do twarzy- oznajmiła- Ale ona ma już pasemka- powiedziałam, podnosząc się do pozycji siedzącej- No tak, ale chyba zmieni sobie kolorek. Wiesz na taki bardziej orientalny - roześmiała się- Jasne, bo różowy to nie oriental- zaśmiałam się ( Ps. ten błąd jest specjalnie w tym ostatnim wyrazie) - Chodzi mi o żywszy- odezwała się Monic, musiała siedzieć blisko Sarah, bo bardzo dokładnie ją usłyszałam
- Ech róbcie co chcecie - powiedziałam z ironią
-Ej Lau, co jest?- spytały obie dziewczyny na raz -Dostałam szlaban.- oznajmiłam-Za co ?- obie się oburzyły
-Bo dziś byłam w szkole i nie chciałam, aby ci ochroniarze za mną chodzili i skłamałam im, że mama dała im wolne, ale ona i tak się wszystkiego wywiedziała no i dała mi szlaban.- powiedziałam szybko, ale wyraźnie-To nie dobrze- powiedziała Sarah-No wiesz może w weekend do ciebie wpadniemy co ?- spytała Monic-No możecie na to mama mi szlabanu nie dała- powiedziałam przez śmiech-Aha to się bardzo cieszymy, to postaramy się przyjść do ciebie w sobotę rano - oznajmiła Sarah z radością-Dobra to jesteśmy omówione, a teraz kończę bo muszę się pouczyć.-Oki, papatki!-Pa.- odparłam i rozłączyłam się
*** Koniec ***
Zakończyłyśmy rozmowę, a ja wzięłam się za naukę.
Ross
Wracałem właśnie z ,,pracy", która jest
dorywcza. Chodzę do centrum handlowego i w niektórych sklepach poszukują ludzi
do rozkładania ubrań z pudełek. Czasami można sobie nieźle dorobić, ale to
tylko niekiedy, ale cieszę się, że zarabiam chociaż to i tak nie ocali naszego
domu, nie mamy z czego płacić rachunków ledwo starcza nam na żywność przy tylu
osobach, a jeszcze opłaty. Dlatego nasz dom poszedł na licytacje, a my musimy
się przeprowadzić do jakiejś małej klitki. Moja mama i siostra bardzo to
przeżywają, ale nic już nie poczniemy. Bardzo przywiązałem się do naszego domu z korytarza od razu jest wejście do kuchni,
która jest całkiem spora, następnie jest korytarz od którego są drzwi do
naszych pokoi na samym końcu jest łazienka dosyć przestronna chociaż jest tam
bardzo dużo kosmetyków Rydel i mamy.
-Hej, już wróciłem- krzyknąłem przekraczając próg
domu
- Hej synku, jak w pracy?
-Całkiem dobrze- odparłem
-Cieszę się.- powiedziała mama, podając mi kanapki
na stół
-Reszta jeszcze nie wróciła?- spytałem, zajadając
się
-Jeszcze nie. Rydel ma dziś nocną zmianę, a reszta
powinna wrócić za jakąś godzinę może dwie.
-Tak...
-Zjedz i idź już spać, jutro masz wcześnie do
szkoły.
Poszedłem do swojego pokoju przebrałem się w
piżamę i położyłem się spać.
Hejo wpadamy do Was z nowym rozdziałem. Jest on trochę wcześniej ze względu na to że jutro są Walentynki i chciałybyśmy złożyć Wam z tej okazji życzenia.
Hejo wpadamy do Was z nowym rozdziałem. Jest on trochę wcześniej ze względu na to że jutro są Walentynki i chciałybyśmy złożyć Wam z tej okazji życzenia.
Niechaj te Walentynki będą dla Was szczęśliwe, nie bądźcie sami spędźcie je w gronie rodziny, przyjaciół lub osoby bardzo bliskiej Waszemu sercu. Życzą Ania Fanka i Sylwia Lynch.
Super :-)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
OdpowiedzUsuńDo napisania.
Destiny
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Super <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. Dopiero zaczynam;3
http://rodzenstwo-fanfiction.blogspot.com/?m=1