Laura
Zaniosłam małą do jej ciepłego łóżeczka razem z
misiem. Położyłam ją pod kołderką. Ana od razy wtuliła się w przytulankę i po
chwili zasnęła. A ja postanowiłam iść spać. Zamknęłam delikatnie drzwi,
odwróciłam się i ruszyłam do swojego tymczasowego pokoju, kiedy na korytarz
wyłoniła się moja mama. "Tylko nie to"- pomyślałam, zamykając oczy i
ściskając usta w wąską kreskę
- Laura możemy porozmawiać.- powiedziała swoim
srogim głosem
Wiedziałam już o co chodzi. Otworzyłam oczy i
zbliżyłam się do niej.
-Ale jest już późno...- próbowałam się wymigać od
rozmowy
Choć tak naprawdę było po 20.
-Trudno, do mojego pokoju.- rzekła i wskazała ręka
na uchylone drzwi do jej gabinetu
Weszłyśmy.
-Mamo proszę... Ja... - próbowałam zacząć tę
trudną rozmowę
-Lauro ile razy mam ci powtarzać, że nie wolno ci
przyprowadzać obcych ludzi do domu?- krzyknęła zła, a ja aż się wzdrygałam
-Przecież nie jesteś już małą dziewczynką.
Rozumiesz, dlaczego nie wolno tak się zachowywać.- ciągnęła swoje
"kazanie"
-Znalazłam go pobitego w parku. Miałam pozwolić,
aby został tam na noc sam? On nie mógł się nawet ruszać!- odpowiedziała
rozgniewana
-W taki sposób narażasz naszą rodzinę...-
przerwałam jej
-Jak osoba, która jest prawie nie przytomna miałby
nam zaszkodzić? Mamo...
-Nie. Tak nie może być. To może od razu tutaj
załóżmy schronisko dla biednych i bezdomnych!- powiedziała jeszcze bardziej zła
-Ja nie mogę przejść obok takich osób obojętnie.
Proszę... Zrozum to!- tym razem to ja podniosłam ton głosu
-Zmień ton moja damo. Przypominam ci kto tutaj
rządzi.- nakazała mi, a ja spuściłam głowę
-Jutro ten chłopak ma zniknąć. A jeśli nie, ty
zostaniesz ukarana!- zagroziłam mi i odeszła
Westchnęłam zrezygnowana i wyszłam z
pomieszczenia. Powędrowałam do swojego zastępczego królestwa i rzuciłam się na
łóżko. Ostatnio dosyć często zdarzało mi się kłócić z matką, ale to nie z
błahych powodów. Mam wrażenie, że ona przestaje mnie zrozumieć. Z drugiej
strony mama zawsze taka była i przyzwyczaiłam się, bo potrafiła być naprawdę w
porządku i nieraz jej dzięki jej decyzjom wychodziłam dobrze. Szanowałam to,
lecz nie zawsze ja rozumiałam, co bolało. Na przykład jak w tej chwili...
Podniosłam się z łóżka i wzięłam laptopa z
powrotem siadając. Włączyłam go i uruchomiła Skype. Od razu wyświetlili mi się
moi przyjaciele. Wszyscy byli dostępni, więc zadzwoniłam do nich. Musiałam z
kim pogadać, poza tym chciałam się pochwalić, że mama zgodziła się, żebym
chodziła do prywatnej szkoły tam, gdzie jest moja paczka.
***
Następnego dnia obudziłam się przed 9. Słońce
chciało przebić się przez zasunięte żaluzje. Powolnie wstałam, wybrałam
odpowiedni strój na dzisiejszy dzień i poszłam do łazienki. Zrobiłam sobie
lekki makijaż i ruszyłam do mojego pokoju, w którym przebywa Ross. Szłam dosyć
szybkim krokiem w stronę wybranego miejsca. Kiedy otworzyłam drzwi, byłam w
szoku. Jego nie było !
Jak to możliwe? Weszłam głębiej do pokoju i
zobaczyłam, że jego ubrań nie ma, czyli musiał wyjść w nocy, gdy każdy spał.
Jednak postanowiłam to dokładnie sprawdzić. W końcu nasz dom jest monitorowany.
Ruszyłam, więc do piwnicy, gdzie ochrona miała "swoje pokoje" do
spania, ponieważ zmieniają się w nocy i przychodzą właśnie tutaj. Zeszłam
krętymi schodami i otworzyłam drzwi na końcu korytarza.
-W czym mogę pani pomóc?- spytał jeden z ochroniarzy
Nigdy nie lubiłam tego sztucznego uśmiechu, ale
nie miała innego wyboru niż również wymuszać uśmiechu.
-Chciałam zobaczyć monitoring z tej nocy.-
poprosiłam
-Oczywiście, proszę usiąść.- odrzekł.
Usiadłam i zaczęłam oglądać nagranie. Po jednej
godzinie zobaczyliśmy, że ktoś wychodzi z domu. Ochroniarz przybliżył mi twarz
osobnika, który to robił- to był Ross. Biegł w stronę bramy wraz ze swoim
plecakiem. W tym momencie zrobiło mi się bardzo smutno i zrozumiałam, że mama
miała po części rację. Dlaczego tak postąpił, przecież byłam dla niego taka
życzliwa, a on nawet nie podziękował! To strasznie głupie uczucie, czuć się
wykorzystanym...
-Dziękuje bardzo.- odpowiedziałam i wstałam z
krzesła
-Lauro mam nadzieje, że nie powiesz tego swojej
matce, stracilibyśmy w ten sposób pracę.- powiedział do mnie ochroniarz
-Spokojnie, nie musisz się o to martwić.- wyszłam
z pomieszczenia i udałam się już do swojego pokoju.
Oto kolejny rozdział. Mamy nadzieje, że Wam się podoba. Prosimy o szczere komentarze.
Next najprawdopodobniej pojawi się pod koniec przyszłego tygodnia (15-18) lub na początku tygodnia (19-25), bo od 19 zaczynają się ferie.
Fantastyczny, cudo <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Super rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Fantastyczny! :D Jesteście naprawdę super. Szkoda, że Ross wykorzystał Laurę :( Jak on tak mógł?! No tak wiem, wiem... czytałam poprzedni rozdział i wgl, ale....wydaje mi się to podłe i bezmyślne z jego strony. Mam jednak nadzieję, że Raura niedługo spotka się ponownie ♥ Czekam z niecierpliwością na next! <3
OdpowiedzUsuńCzemu taki krótki :'( No, ale ważne, że chociaż jest :) Bardzo fajny ;) Czekam na nexta :3
OdpowiedzUsuńKolejny boski rozdział.
OdpowiedzUsuńJest po prostu boski.
Pozdrawiam i do następnego.
Destiny
rozdział super tylko krótki :(
OdpowiedzUsuńFajny :)
OdpowiedzUsuńjest boski kiedy next
OdpowiedzUsuńpowinny być dżo dużo dłuższe
OdpowiedzUsuń