niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 3

Laura

Zaniosłam małą do jej ciepłego łóżeczka razem z misiem. Położyłam ją pod kołderką. Ana od razy wtuliła się w przytulankę i po chwili zasnęła. A ja postanowiłam iść spać. Zamknęłam delikatnie drzwi, odwróciłam się i ruszyłam do swojego tymczasowego pokoju, kiedy na korytarz wyłoniła się moja mama. "Tylko nie to"- pomyślałam, zamykając oczy i ściskając usta w wąską kreskę    
- Laura możemy porozmawiać.- powiedziała swoim srogim głosem
Wiedziałam już o co chodzi. Otworzyłam oczy i zbliżyłam się do niej. 
-Ale jest już późno...- próbowałam się wymigać od rozmowy
Choć tak naprawdę było po 20.
-Trudno, do mojego pokoju.- rzekła i wskazała ręka na uchylone drzwi do jej gabinetu
Weszłyśmy.
-Mamo proszę... Ja... - próbowałam zacząć tę trudną rozmowę 
-Lauro ile razy mam ci powtarzać, że nie wolno ci przyprowadzać obcych ludzi do domu?- krzyknęła zła, a ja aż się wzdrygałam
-Przecież nie jesteś już małą dziewczynką. Rozumiesz, dlaczego nie wolno tak się zachowywać.- ciągnęła swoje "kazanie"
-Znalazłam go pobitego w parku. Miałam pozwolić, aby został tam na noc sam? On nie mógł się nawet ruszać!- odpowiedziała rozgniewana
-W taki sposób narażasz naszą rodzinę...- przerwałam jej
-Jak osoba, która jest prawie nie przytomna miałby nam zaszkodzić? Mamo...
-Nie. Tak nie może być. To może od razu tutaj załóżmy schronisko dla biednych i bezdomnych!- powiedziała jeszcze bardziej zła
-Ja nie mogę przejść obok takich osób obojętnie. Proszę... Zrozum to!- tym razem to ja podniosłam ton głosu
-Zmień ton moja damo. Przypominam ci kto tutaj rządzi.- nakazała mi, a ja spuściłam głowę
-Jutro ten chłopak ma zniknąć. A jeśli nie, ty zostaniesz ukarana!- zagroziłam mi i odeszła
Westchnęłam zrezygnowana i wyszłam z pomieszczenia. Powędrowałam do swojego zastępczego królestwa i rzuciłam się na łóżko. Ostatnio dosyć często zdarzało mi się kłócić z matką, ale to nie z błahych powodów. Mam wrażenie, że ona przestaje mnie zrozumieć. Z drugiej strony mama zawsze taka była i przyzwyczaiłam się, bo potrafiła być naprawdę w porządku i nieraz jej dzięki jej decyzjom wychodziłam dobrze. Szanowałam to, lecz nie zawsze ja rozumiałam, co bolało. Na przykład jak w tej chwili...
Podniosłam się z łóżka i wzięłam laptopa z powrotem siadając. Włączyłam go i uruchomiła Skype. Od razu wyświetlili mi się moi przyjaciele. Wszyscy byli dostępni, więc zadzwoniłam do nich. Musiałam z kim pogadać, poza tym chciałam się pochwalić, że mama zgodziła się, żebym chodziła do prywatnej szkoły tam, gdzie jest moja paczka.


***

Następnego dnia obudziłam się przed 9. Słońce chciało przebić się przez zasunięte żaluzje. Powolnie wstałam, wybrałam odpowiedni strój na dzisiejszy dzień i poszłam do łazienki. Zrobiłam sobie lekki makijaż i ruszyłam do mojego pokoju, w którym przebywa Ross. Szłam dosyć szybkim krokiem w stronę wybranego miejsca. Kiedy otworzyłam drzwi, byłam w szoku. Jego nie było !
Jak to możliwe? Weszłam głębiej do pokoju i zobaczyłam, że jego ubrań nie ma, czyli musiał wyjść w nocy, gdy każdy spał. Jednak postanowiłam to dokładnie sprawdzić. W końcu nasz dom jest monitorowany. Ruszyłam, więc do piwnicy, gdzie ochrona miała "swoje pokoje" do spania, ponieważ zmieniają się w nocy i przychodzą właśnie tutaj. Zeszłam krętymi schodami i otworzyłam drzwi na końcu korytarza.
-W czym mogę pani pomóc?- spytał jeden z ochroniarzy
Nigdy nie lubiłam tego sztucznego uśmiechu, ale nie miała innego wyboru niż również wymuszać uśmiechu.
-Chciałam zobaczyć monitoring z tej nocy.- poprosiłam
-Oczywiście, proszę usiąść.- odrzekł.
Usiadłam i zaczęłam oglądać nagranie. Po jednej godzinie zobaczyliśmy, że ktoś wychodzi z domu. Ochroniarz przybliżył mi twarz osobnika, który to robił- to był Ross. Biegł w stronę bramy wraz ze swoim plecakiem. W tym momencie zrobiło mi się bardzo smutno i zrozumiałam, że mama miała po części rację. Dlaczego tak postąpił, przecież byłam dla niego taka życzliwa, a on nawet nie podziękował! To strasznie głupie uczucie, czuć się wykorzystanym...
-Dziękuje bardzo.- odpowiedziałam i wstałam z krzesła
-Lauro mam nadzieje, że nie powiesz tego swojej matce, stracilibyśmy w ten sposób pracę.- powiedział do mnie ochroniarz
-Spokojnie, nie musisz się o to martwić.- wyszłam z pomieszczenia i udałam się już do swojego pokoju.


Oto kolejny rozdział. Mamy nadzieje, że Wam się podoba. Prosimy o szczere komentarze. 
Next najprawdopodobniej pojawi się pod koniec przyszłego tygodnia (15-18) lub na początku tygodnia (19-25), bo od 19 zaczynają się ferie.  

10 komentarzy:

  1. Super rozdział :*
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczny! :D Jesteście naprawdę super. Szkoda, że Ross wykorzystał Laurę :( Jak on tak mógł?! No tak wiem, wiem... czytałam poprzedni rozdział i wgl, ale....wydaje mi się to podłe i bezmyślne z jego strony. Mam jednak nadzieję, że Raura niedługo spotka się ponownie ♥ Czekam z niecierpliwością na next! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu taki krótki :'( No, ale ważne, że chociaż jest :) Bardzo fajny ;) Czekam na nexta :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny boski rozdział.
    Jest po prostu boski.
    Pozdrawiam i do następnego.
    Destiny

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział super tylko krótki :(

    OdpowiedzUsuń
  7. powinny być dżo dużo dłuższe

    OdpowiedzUsuń