Rydel
Obudziłam się o 9 rano, gdyż w nocy nie
mogłam zasnąć. Postanowiłam udać się do
kuchni. Ku mojemu zdziwieniu mama robiła
już śniadanie, a przy stole siedział Ellington.
- Hejka! - przywitałam się
- Witaj córeczko, jak się spało? - spytała mama
- Całkiem dobrze, trochę było mi nie wygodnie na
łóżku ale kolejna noc na pewno będzie
lepsza.- uśmiechnęłam się
Mama dziwnie spojrzała na Ell'a. Nie wiedziałam,
o co chodzi.
- Ell chcesz mi coś powiedzieć? - zapytałam,
widząc, że chłopak się do tego przymierza
- To ja was zostawię samych.- rzekła mama i
wyszła z pomieszczenia
- Wiesz Rydel ....- zaczął- tak sobie
pomyślałem, że może chciałbyś dziś ze mną iść do kina...
-A chłopacy nie mają czasu?
-Znaczy…Bo...
-Jasne, że tak. Tylko żartowałam. Heh, jesteś
jakiś spięty Rat.- stwierdziłam i usiadłam naprzeciwko niego
***
Dziś jest sobota, więc mam wolne. Zgodnie z
zapowiedzią Ellingtona, poszliśmy do kina. Była godzina 16:28, kiedy
wychodziliśmy z domu. Seans był umówiony na 17, a bilet Ratliff dostał z pracy.
Bardzo się cieszyłam, że razem gdzieś wyszliśmy, chociaż chłopak musiał się
bardzo namęczyć zanim powiedział o, co mu dokładnie chodzi. Usiedliśmy na
swoich miejscach, bo właśnie zaczynał się
film pt,, Zostań, jeśli kochasz", co prawda wiedziałam że Ell nie lubił za bardzo romantycznych
filmów, lecz doceniałam to, iż zgodził się na takie coś. Przytuliłam się do
niego i w skupieniu oglądałam wyświetlany film.
Po seansie postanowiliśmy iść jeszcze na spacer,
nie chciałam w najmniejszym stopniu psuć tej romantycznej atmosfery. Usiedliśmy
na ławce. Byłam szczęśliwa.
-Wiesz Rydel... ja chcę ci coś powiedzieć...-
powiedział bardzo poważnie
Przekręciłam się w jego stronę, aby popatrzeć mu
w oczy ,a on kontynuował.
- Jesteśmy przyjaciółmi i dużo ostatnio myślałem, ogólnie o mnie o
tobie i zdałem sobie sprawę ....- ale
nie dokończył , ponieważ w mojej torebce rozbrzmiał dzwonek telefonu. Momentalnie
go odebrałam, dzwonił Rocky.
-Słucham, ale dlaczego co się stało, możesz mi
powiedzieć, dlaczego mamy jechać do szpitala? O matko, już jedziemy. Spokojnie
za 10 minut tam będziemy.
-Co się stało?-
spytał Ellington
- Mamę zabrało pogotowie do szpitala.- odrzekłam drżącym głosem
-Dlaczego, co się stało?- dopytywał się
- Nie wiem, ale szybko musimy jechać tam.- poganiałam go
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy pod
najbliższy szpital.
Ross
Chodziłem bez celu po mieszkaniu. Kiedy wszedłem do kuchni,
zdziwiło mnie, że nie ma w pomieszczeniu
mamy. Bardzo często lubiła tutaj się znajdować. Postanowiłem jej poszukać. Poszedłem
do jej pokoju i zapukałem w drzwi, ale nie usłyszałem słowa ,, proszę".
Ponowiłem czyn, lecz nikt się nie odzywał. Otwierając powolnie drzwi, myślałem,
że może mama śpi i nie chciałem jej budzić. Ale niestety tak się nie stało.
Wszedłem do pomieszczenia i zobaczyłem, że obok szafy leży na podłodze moja
rodzicielka. Bardzo szybko do niej podbiegłem i przekręciłem na plecy.
Sprawdziłem puls, żyje. Bez wahania zacząłem wołać moich braci. Bardzo szybko znaleźli się w
pomieszczeniu, a Riker zadzwonił na pogotowie, a my próbowaliśmy jakoś ocucić
mamę.
Po chwili usłyszałem sygnał karetki.
Zobaczyłem mamę na noszach, jak jest
wkładana do karetki. Riker pojechał z nią do szpitala w karetce, a my
musieliśmy ich dogonić samochodem. W między czasie Rocky zadzwonił, aby
powiadomić Rydel o całym zajściu.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, od razu
ruszyliśmy do sali, w której miała znajdować się rodzicielka. Ale jak na razie
trwały badania i nie mogliśmy do niej wejść, byłem załamany. Na pewno martwiła
się tą przeprowadzą i dlatego zasłabła z tych nerwów. Miejmy nadzieję, że to
nic poważnego... Lekarze biegali we wszystkie strony i wtedy wyszedł lekarz
prowadzący. Przypomniałem sobie jak to było z tatą. Doktor miał taką samą
minę...taką, kiedy informował nas, że tata zginął śmiercią tragiczną. Wtedy
całe moje nie miało sensu.
- Przykro mi, ale nic nie mogliśmy zrobić - oznajmił- bardzo nam przykro.- rzekł
niezwykle spokojnie i z pewną nutką obojętności
Właśnie w
tym momencie nasze życie straciło sens. Po raz kolejny. Widziałem jak Rydel
przytula się do Ellington. My się złamaliśmy się totalnie. Siedzieliśmy, tak
bardzo długo, bezustannie płacząc, ale i tak wiedzieliśmy, że to nie powróci
życia naszej mamie. Po kilku godzinach spędzonych w szpitalu postanowiliśmy
wrócić do domu. Niestety nasz samochód osobowy był za mały i jedna osoba
musiała wracać pieszo do mieszkania. Postanowiłem, że to będą ja. Spacer dobrze
mi zrobi pobędę trochę sam na sam.
- Ross tylko uważaj na siebie. - powiedziała
Rydel, przytulając się do mnie
- Spokojnie będę uważać obiecuje. - odrzekłem,
odwzajemniając przytulasa
Podszedłem
bliżej do Ellingtona i oddałem mu Rydel, aby się do niego przytuliła.
Zacząłem iść w stronę mieszkania, jednocześnie zastanawiając się jak teraz
będzie wyglądało nasze życie. Bałem się o siostrę, lecz wiedziałem, że jest
przy niej Ratliff i jest przy nim bezpieczna. Postanowiłem pójść przez park.
Kiedy byłem już niedaleko miejsca, w którym mieszkam, zobaczyłem znajomą mi
postać, ale przyznam szczerze. Nie miałem z nią ochoty w takiej chwili z nią rozmawiać...
Jest kolejny rozdział, mamy nadzieje, że Wam się podoba. Prosimy o szczere komentarze, a kolejny pojawi się wkrótce. A w nim:
- Kogo Ross spotka wracając do domu?
- Kto z rodzeństwa Lynch zamknie się w sobie ?
Tego wszystkiego dowiecie się już w kolejnym rozdziale.
Z okazji Wielkanocy chciały byśmy życzyć Wam:
Aby mazurki na Waszym świątecznym stole koncertowały tak słodko jak co roku, aby zajączki wielkanocne nie skąpiły Wam podarków, a dobry Bóg - swojej łaski. Wesołego Alleluja!
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńBiedni Lynchowie :(
Może Laurę spotka?
Ross albo Rydel się zamkną sb
Albo .. Nwm xD
Czekam na next <3
PS. Wesołych Świąt ;)
:(
OdpowiedzUsuńRozdział cudo
<3
Wesołych Świąt ;*
wszystko fajnie tylko szkoda że rozdziały są tak rzadko :p
OdpowiedzUsuńwygląd był dla mnie co rebeka szablony wolne? hm? sucz
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i wygląd też ;) Jestem ciekawa co będzie dalej ;)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do TB
OdpowiedzUsuńhttp://easylovebyraura.blogspot.com/2015/04/tbx2.html?m=1