Ross
Obudziłem się rano i spojrzałem na zegarek, który
wskazywał 6:50. Musiałem wstawać. Trzeba iść do szkoły, ale dziś już piątek i
zaraz będzie weekend. Powolnie wstałem i wybrałem zestaw ubrań, w których pójdę
do szkoły, następnie udałem się do łazienki.Tam wykonałem poranne czynności,
ułożyłem w miarę swoje włosy i poszedłem do kuchni, gdzie moja starsza siostra
robiła śniadanie.
-Witaj Rydel.- powiedziałem, całując ją w
policzek.
-Hej, dziś piątek cieszysz się ?- spytała,
zalewając herbatę i podając mi ją na stół.
-Tak bardzo. Wreszcie odpoczynek.- odpowiedziałem
zadowolony
W głębi duszy cieszyłem się chociaż z krótkiego
odpoczynku od tych bogaczy...
-No, no brat. A ty co się tak odstroiłeś ? - potargał mi włosy Riker
-Zostaw. - rzekłem i poprawiłem je, po czym zacząłem jeść
śniadanie.
Po
skończonym posiłku ruszyłem do
szkoły. Na dworze było nawet całkiem ciepło. Kiedy
dotarłem do szkoły, miałem jeszcze kilka minut, aby się przebrać. Po skończonej
czynności ruszyłem od razu pod
pomieszczenie, w którym miałem lekcje. Dziś miałem ich tylko 6.
***
Byłem bardzo zdziwiony. Dziś nikt mnie jeszcze nie
wyzwał ani nie obraził, czy poszarpał. To była dla mnie całkowita nowość.
Poszedłem do szatni się ubrać, bo już skończyłem lekcje. Wyszedłem ze szkoły i
ruszyłem spokojnie do domu, właśnie wchodziłem do parku przez, który bardzo
lubiłem chodzić. Słychać było śpiew ptaków, słońce świeciło. Postanowiłem pójść
nad rzekę. Usiadłem na brzegu i wyjąłem swój zeszyt, w którym rysowałem,
szkicowałem to była maja tajemnica. Moje rozmyślenia zostały gwałtownie
przerwane, kiedy rysowałem. Mój zeszyt został mi wyrwany z rąk, a ja szybko
obejrzałem się za siebie. No tak było zbyt spokojnie. Dziś musiało się to czymś
skończyć.
- Zostawcie to! - krzyknąłem, wstając, ale niestety
chłopak pchnął mnie mocno i wpadłem do wody
Nie głęboko, ale wystarczyło, żebym się zmoczył. Byłem mokry do pasa. Wstałem i podszedłem w ich kierunku, aby odebrać moja własność.
Nie głęboko, ale wystarczyło, żebym się zmoczył. Byłem mokry do pasa. Wstałem i podszedłem w ich kierunku, aby odebrać moja własność.
- Ej, Lynch nie mówiłeś, że coś bazgrasz w
zeszytach.- zadrwił jeden z nich
- Ha ha ha może myśli ,że Picassem będzie.
- Bardzo śmieszne. Oddawaj to!- krzyknąłem rozgniewany
- Masz. - rzucił moja własność na bok
Wziąłem plecak i poszedłem po zeszyt. Słyszałem jak za mną idą i przyznam się, że bałem się ich, ale nie mogę tego okazać.
Wziąłem plecak i poszedłem po zeszyt. Słyszałem jak za mną idą i przyznam się, że bałem się ich, ale nie mogę tego okazać.
- Ej ty! - krzyknął do mnie
Odwróciłem się i dostałem mocno w policzek, a potem w brzuch . Upadłem. Zaczęli mnie bić po całym ciele. Kopali po brzuchu, klatce, ramionach,kroku - to miejsce bolało najbardziej,udach. Potem pociągnął mnie za koszule, tym samym unosząc mnie do góry, a następnie moja warga została rozcięta. Próbowałem się bronić, lecz oni mieli przewagę. Poczułem jak z nosa sączy się mi krew. Potem mnie puścili i opadłem na ziemie. Nie miałem siły się podnieść. Oni odeszli, niebezpieczeństwo minęło. Wszystkie mięśnie, ścięgna mnie bolały. Już wolałem upokarzanie niż takie coś. Przyciągnąłem sobie plecak pod głowę. Nie dam rady sam wstać, pomimo chęci jestem za bardzo pobity. Nie dam rady... Moje oczy powoli zaczęły się zamykać..
Odwróciłem się i dostałem mocno w policzek, a potem w brzuch . Upadłem. Zaczęli mnie bić po całym ciele. Kopali po brzuchu, klatce, ramionach,kroku - to miejsce bolało najbardziej,udach. Potem pociągnął mnie za koszule, tym samym unosząc mnie do góry, a następnie moja warga została rozcięta. Próbowałem się bronić, lecz oni mieli przewagę. Poczułem jak z nosa sączy się mi krew. Potem mnie puścili i opadłem na ziemie. Nie miałem siły się podnieść. Oni odeszli, niebezpieczeństwo minęło. Wszystkie mięśnie, ścięgna mnie bolały. Już wolałem upokarzanie niż takie coś. Przyciągnąłem sobie plecak pod głowę. Nie dam rady sam wstać, pomimo chęci jestem za bardzo pobity. Nie dam rady... Moje oczy powoli zaczęły się zamykać..
Laura
Układałam rzeczy w swojej półce, kiedy nagle do
mojego pokoju wpadła moja młodsza siostra.
-Co tam?- zapytałam ją i usiadłam na łóżku, po
czym posadziłam ją na kolanach
-Chodź do mnie na herbatkę. Są już wszyscy ważni
goście. Pan miś, pani żabka i Susan.- powiedział i uśmiechnęłam się prosząco
-Okay, tylko skończę układać. Dobrze?
-Tak.- odparła i wybiegła
Zamknęłam za nią drzwi i wróciłam do swojej
poprzedniej czynności. Nigdy nie lubiłam jak ktoś grzebał mi w rzeczach,
dlatego zawsze sama układałam swoje rzeczy pomimo, że w domu były służące.
Czasami nawet czułam się dziwnie w ich obecności. Niby byłam przyzwyczajona od
maleńkości, ale nadal nie mogła przemóc w sobie tego dziwnego uczucia.
Gdy skończyłam układać, usłyszałam
charakterystyczny dźwięk, który oznaczał, że dostałam SMS.
Odblokowała ekran.
"Cr? Wyjdziemy na zakupy? Sah :* "
Automatycznie odpisałam.
"No pewnie."
Złapałam torebkę i wsadziłam do niej telefon,
chusteczki, błyszczek, portfel i słuchawki. wyszłam z pokoju i zeszłam na dół,
gdzie zobaczyłam mamę.
-Idziesz gdzieś?- zapytała i uniosła lekko brwi
-Idę na zakupy z Sarah.- odpowiedziałam
-A nie zapomniała o kimś?- rzekła, a ja złapałam
się za głowę
Przecież obiecałam ,że pobawię z An.
-Nie zapominaj, że teraz musisz mieć ochroniarzy.-
dodała, a ja pokiwałam głową i skierowałam się do pokoju siostry
Muszę ja przeprosić. Otworzyłam drzwi i weszłam.
-Nareszcie jesteś.- ucieszyła się, a ja
przejechałam ręką po twarzy
-Siadaj.- rzekła i wskazała mi krzesełko
-Wiesz mam coś bardzo ważnego do załatwienia i
dziś długo nie posiedzimy, ale jak wrócę to pobawimy się domkiem dla lalek.-
wydusiłam szybko, a mała posmutniała
Zrobiło mi się głupio.
-Oj nie gniewaj się na mnie. Bella ( opiekunka od.
aut.) na pewno się z tobą pobawi. A teraz promyczek niech uśmiechnie się.-
pocieszyłam ja i lekko połaskotałam, na co zaśmiała się
-No dobra.- odpowiedziała, przytuliłam ja i
wyszłam
Zeszłam na dół.
-Wychodzę. - krzyknęłam, a dwójka postawnych
mężczyzn pojawiła się obok mnie i wyszliśmy
Napisałam SMS'a do przyjaciółki.
"Tam gdzie zawsze?"
Po chwili dostałam odpowiedź.
"Tak :)"
Zadowolona wsiadłam do limuzyny. Ruszyłam do
naszej ulubionej kawiarni.
***
Wracając ze spotkania z przyjaciółką zażyczyłam sobie
pieszego powrotu. Co z tego, że miałam ponad dwa kilometry do domu. Chciałam
się przejść. Ochroniarze i tak nieśli moje torby, więc taki spacer bardzo
dobrze mi zrobi. Idąc parkiem zauważyłam ciało jakiegoś chłopaka przy rzece. Na
moje oko nie wyglądał za dobrze. Podbiegłam do niego, a za mną ochroniarze.
-Co panna robi?- pytali
Położyłam rękę na ustach. Ten chłopak. Dobrze
zbudowany i dość przystojny blondyn, został brutalnie pobity. Ukucnęłam
przerażona i dotknęłam delikatnie jego ramienia.
-Hej, wszystko w porządku?- zapytałam
Zamiast tego otrzymałam syknięcie. Złapałam się za
głowę.
-Co robić?- zapytałam sama siebie
Wyciągnęłam telefon i chciałam dzwonić po policje
i pogotowie, ale usłyszałam bardzo ciche i niewyraźne, przeniknięte bólem
"nie".
-Zabieramy go do domu.- zarządziłam, a moim
"stróże" spojrzeli na mnie dziwnie
Wzięłam od nich torby. Działam instynktownie.
Matka będzie na pewno zła...
-Ruszajcie się.- ponagliłam ich
Gdy go ponosili chłopak prawie nic nie
kontaktował. Zadzwoniłam po kierowcę, który po chwili był już przy wyjściu z
parku. Założyłam nieznajomemu kaptur na głowę i moje okulary. Nikt nie mógł go
widzieć w tym stanie. Chodź sama się sobie dziwnie, że nikt go nie zauważył.
Ostrożnie posadziliśmy go na siedzeniu w limuzynie i ruszyliśmy do wilii. Zaczęłam się zastanawiać komu ten biedaczek podpadł.
3 Komentarze= Szybciej kolejny rozdział
Biste! Biedny Rossy...Jak go można męczyć , przecież on jest taki...aww <3 Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńSię Ross zdziwi jak się obudzi u Lau w domu
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;)
Zostałaś nominowana do LBA. Więcej informacji tutaj http://rossbossandlove.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award.html
Matko biedny Ross :(
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Och... smutne :( Ale zaje.. ;** Laura na szczęście go zabrała! Kochana.. ^.^ Wiedziałam że go znajdzie!! Miłość zwycieza wszystko ♡ Czekam z niecierpliwością na next dziuubki <333
OdpowiedzUsuńŚwietny !!
OdpowiedzUsuńBiedny Rossy :(
Czekam na next :*
Biedny Ross :( Dobrze, że nie wrzucili go do wody, takiego nieprzytomnego.. Na szczęście Lau go zabrała <3 Blog ma tylko jeden rozdział, a ja już go kocham... <3 Jest inny. Tutaj nie ma R5, Ross nie jest bogaty.. Z niecierpliwością czekam na next!!! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lili ;3
Zapomniałam, że pisałam z konta -,- Przez to jest podpis :P
UsuńAAAAAAAAA!! superowy ten rozdział i wogule blog zaczyna się ciekawie.Szybko dawaj nexta :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział i ogólnie blog.zapowiada się ciekawie nie mogę się doczekać nexta :)
OdpowiedzUsuńbwf
OdpowiedzUsuńFajnie się zaczyna :) czekam na next
OdpowiedzUsuńu mnie nominacja! http://liveforlove-raura.blogspot.com/ :D LBA
OdpowiedzUsuńsuuupper blog szybko dawaj nextaa!! :D
OdpowiedzUsuń